Za co kocham Tatry?

Witajcie!



Jakiś czas mnie tutaj nie było, ale to wszystko przez to, ile ostatnio dzieje się w moim życiu.
Na dodatek z utęsknieniem czekam na urlop, podczas którego oczywiście wybiorę się do Zakopanego (a to niespodzianka :D). Przygotowania, 1000 rzeczy do zrobienia..Sami rozumiecie.
W dzisiejszym wpisie, chciałabym podzielić się z Wami czymś szczególnie dla mnie ważnym. Zastanawiacie się czasami dlaczego kochacie góry? Mnie ostatnio naszła taka refleksja i stąd pomysł na dzisiejszy post. Więc do dzieła!


Piszę o Tatrach ponieważ, było to tak naprawdę moje pierwsze zetknięcie z górami,  nie wliczając w to Karkonoszy, które podziwiałam z daleka.
A pokochałam je przede wszystkim za:


Wolność

Moim pierwszym wyjściem na szlak, a zarazem bardzo emocjonującym, była droga na Nosal.
 Nie jestem Wam w stanie opisać,  jak wolna się wtedy poczułam. I właśnie to poczucie wolności tak bardzo pociąga mnie w górach. Pewnie większość z Was wie o czym mówię. W końcu sami chodzicie po górskich szlakach ;).
Jeśli mam stresujący czas, bądź jestem wyczerpana wszystkim, co się dookoła mnie dzieje, wiem gdzie powinnam się udać. Tatry stały się moim lekarstwem na całe zło rzeczywistego świata. Gdy tam jestem, to czuję że naprawdę żyję, a nie sprawiam tylko pozór życia. To niesamowite jak otoczenie może pozytywnie wpływać na człowieka, a doskonale potwierdza to cytat Piotra Morawskiego „Kiedy jestem w górach nie istnieje świat zewnętrzny, zgiełk i pośpiech. Jest tylko natura i życie razem z jej rytmem. Ktoś może powiedzieć, że to tylko mój wymysł, bo przed życiem się nie ucieknie. Zależy kto co nazywa życiem. Ledwie wrócę do domu, już tęsknię do kolejnych przygód […] ”. 
Trudno się z tym nie zgodzić, nieprawdaż?


W drodze na Nosal
fot. M. Kamiński

Nosal
Droga na Nosal


Siłę

Nie chodzi mi tu o siłę fizyczną, lecz tą psychiczną. Zauważyłam, że odkąd regularnie wyjeżdżam w Tatry, to z każdym pobytem czuję i staję się silniejsza. Znika większość barier, których normalnie bym nie przekroczyła. Długie i trudne wędrówki kształtują mój charakter. Mimo wielu kłód, które niegdyś życie rzuciło mi pod nogi, dumnie je pokonuje, i pokazuje, że większość naszych strachów i zmartwień siedzi tylko w naszej głowie. 
Czyż nie uważacie, że to wspaniałe? Spójrzmy, że czasem trzeba tak nie wiele, aby lepiej poznać samego siebie i cieszyć się życiem.
Jest nawet takie stwierdzenie, że jeśli chcemy poznać lepiej człowieka, to powinniśmy go zabrać w góry.  Może tyczyć się ono naszych partnerów, bądź nas samych.

Giewont był jednym z moich największych marzeń. Udało mi się je spełnić rok temu :)

Szczęście

Może się to wydawać banalne, ale mi do szczęścia wystarczy chwila w górach. Cudowne widoki, wspaniała fauna i flora, górskie powietrze i mój partner obok, napawają mnie ogromnym poczuciem radości i beztroski. Czuję się wtedy trochę jak małe dziecko, które bawi się najfajniejszą zabawką na świecie. Żyję chwilą. Zapisuję obrazy w pamięci.  Zabieram ze sobą w niziny, aby przypominały mi o tym, co kocham.



Giewont  skąpany w promieniach zachodzącego słońca


A Wy za co kochacie góry?  Czy zmieniły coś w Waszym życiu?
Piszcie!



Komentarze

  1. Bardzo pięknie napisane, wręcz poetycko. Widać, że ta Pani miłość płynie z głębi serca niczym strumień ze szczytu... W pełni się zgadzam, góry to przeżywanie tego pięknego świata całą/łym sobą! Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na szlaku. K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za te słowa i zapraszam do obserwowania bloga.
      Do zobaczenia na szlaku!

      Pozdrawiam
      Ruda w Górach

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty